elo, ja dziś za pierwszym razem zdałem !!! Z wielkim szczęściem za pierwszym podejściem zdałem w Gdańsku. odbiór prawka - 9.01.2009r. Za piątym, ten sam WORD co koleżanka powyżej. i już szaleję po ulicach :) praktyka (+) chociaż szczerze sie przyznam że egzaminator (który okazal sie byc wyrozumiały i bardzo sympatyczny
Na forach internetowych i w specjalistycznej prasie roi się od opinii na temat in vitro. Lekarze, pacjenci i osoby po prostu zainteresowane tematem, mają podzielone zdanie na temat tej metody. In vitro za i przeciw, czyli o tym co warto wiedzieć o sztucznym zapłodnieniu. Autor zdjęcia/źródło: In vitro za i przeciw @ 123RF In vitro to jedna z coraz popularniejszych metod zapłodnienia. Dlaczego zatem wzbudza takie kontrowersje? Dlaczego nadal tak wielu z nas nie jest do niej przekonanych? Nie wierzymy w jej skuteczność lub jesteśmy skłonni wydawać dziesiątki tysięcy, żeby tylko spróbować mieć dziecko. Wszystko bowiem zależy od sytuacji w jakiej się znajdujemy. Kiedy masz trudności z zajściem w ciążę cena, czy rodzaj metody zapłodnienia, przestają mieć znaczenie. Najważniejsze jest to żeby w końcu spłodzić córeczkę lub synka, a może i nawet bliźniaki? In vitro pozostaje jednak kwestią sporną dla naukowców i Kościoła katolickiego. Kościół stanowczo uważa in vitro za łamanie naturalnych praw boskich, choć trzeba przyznać, że nowy papież zaczyna być coraz bardziej tolerancyjny w różnych kwestiach. Z drugiej strony mamy naukowców dla których bezpłodność jest jedynie jedną z chorób, którą po prostu należy i można leczyć. Sprawą zajmują się także politycy, których stanowiska są również podzielone. Najnowszy projekt refundacji in vitro, z uwagi na ciągnące się w nieskończoność kolejki ,także pozostawia wiele do życzenia. In vitro za i przeciw. Jak powszechnie wiadomo in vitro polega na połączeniu plemnika z komórką jajową w warunkach laboratoryjnych, czyli poza żeńskim układem rozrodczym. Cały zabieg nie trwa dłużej niż 20 minut. Poprzedzają go jednak tygodnie przygotowań. Najgorsze jest to, że stosowanie tej metody jest bardzo stresujące, a właśnie stres i strach to rzeczy, których przyszła mama powinna stanowczo w swojej diecie unikać. Dodatkowo nadal in vitro jest w małym stopniu akceptowalne społecznie i traktowane jako temat tabu. Wiele kobiet po prostu wstydzi się przyznać i rozmawiać o in vitro. Zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy metody wytaczają argumenty i próbują przekonać opinię publiczną do swoich racji. ZA IN VITRO: bezpłodność to choroba jak każda inna i można, a nawet trzeba ją leczyć, to skuteczne metoda, dla wielu par jedyna możliwa, wszyscy mają równe prawa do posiadania dzieci, zarodki są odpowiednio przechowywane, nie niszczy się więc w ten sposób ludzkiego życia. ceny są zbyt wysokie, dlatego konieczna jest refundacja i sprawna organizacja projektu, ponieważ wiek matki odgrywa w tym przypadku duże znaczenie, PRZECIW IN VITRO: ta metoda jest niezgodna z wiarą Kościoła katolickiego, in vitro godzi w szacunek do ludzkiego życia i jest zbyt dużą ingerencją w nie, powoływane do życia embriony nadliczbowe są niewykorzystane, częste poronienia i nieskuteczne zabiegi to źródła wielu problemów emocjonalnych, psychicznych i materialnych, in vitro to złudne nadzieje i dobry interes, Trudno mówić o monopolu na prawdę w przypadku in vitro. Rzeczywiście zastanawiający jest fakt, że tak wiele zabiegów tej sztucznej metody kończy się niepowodzeniem, a kliniki nie dają gwarancji na powodzenie leczenia. Dla wielu osób to po prostu wyrzucanie pieniędzy w błoto, a skuteczniejsza wydaje się adopcja dziecka. Oceniać jest jednak bardzo łatwo jeśli tylko nie jest się w centrum wydarzeń i w danej sytuacji. Postawienie się na miejscu bezpłodnej pary zmienia całkowicie perspektywę patrzenia na problem. Wszystkim parom, które zmagają się z bezpłodnością życzymy powodzenia. Trzymamy za Was kciuki i zapraszamy do rozmów na forum. Czekamy także na Wasze listy, jeśli tylko chcecie nam opowiedzieć swoją historię: info@ Skorzystałaś lub zamierzasz skorzystać z in vitro? Jakie jest Twoje zdanie na temat tej metody? Jesteś za, czy przeciw? POROZMAWIAJMY NA FORUM>> Sonda IN VITRO JESTEŚ ZA CZY PRZECIW? Więcej sond
Marta i Michał Wiśniewscy kochali się do szaleństwa. "Miałam 15 lat, a on 21". "Dzisiaj jestem pewna, że za 40 lat będziemy razem siedzieć przy kominku i wspólnie opowiadać wnukom bajki
"Kiedy jest się młodą osobą, ma się wyidealizowane poczucie, że poczęcie własnego dziecka będzie piękne i romantyczne. Odarcie z niewinności i naiwności jest bolesne, tak jak świadomość, że nagle musisz przejść przez procedurę, która ani nie jest łatwa, ani tania" – tak o swojej trudnej drodze do szczęśliwego macierzyństwa mówi Małgorzata Rozenek-Majdan, autorka książki „In vitro. Rozmowy intymne”. Gwiazda kilkakrotnie przeszła procedury in vitro i tak jak tysiące kobiet mających problem z zajściem w ciążę, zna radość sukcesu i smutek porażki. Marta Dragan: Gdybyś miała podać jeden najważniejszy cel twojej książki, to jaki by on był? Małgorzata Rozenek-Majdan: Przede wszystkim edukacja. Chciałam, by rozmowa o in vitro była prowadzona bez obarczania jej problemami natury etycznej. To, co najbardziej szokujące i bolesne, to fakt, że w trakcie rozmów na ten temat pojawia się wiele nieprawdziwych informacji. Trzeba to odczarować, pokazać jak naprawdę wygląda ta procedura i pomóc parom, które w ten sposób starają się o dziecko i borykają się z wieloma problemami. Jakie utrudnienia na drodze do szczęśliwego macierzyństwa mogą spotkać? Co w obecnej ustawie o in vitro jest niewłaściwe? Najgorszy jest brak refundacji tej procedury przez Narodowy Fundusz Zdrowia i ograniczenie ilości zapłodnionych komórek jajowych. To dusi w zarodku skuteczność tej metody i naraża na szwank zdrowie kobiet, a wynika moim zdaniem z braku wiedzy o tym, jak ta procedura wygląda. Skupiając się tylko na samej metodzie, pomijając fazę diagnostyki i przygotowania ciała kobiety, polega ona na bardzo silnej, nie boję się nawet użyć określenia, agresywnej stymulacji hormonalnej, przygotowującej kobietę do wyprodukowania jak największej ilości dojrzałych komórek jajowych, które później są zapładniane plemnikiem. Jeżeli ograniczy się liczbę komórek i podda zapłodnieniu tylko dwie, a próba nie wyjdzie, narażamy kobietę na kolejne pobrania komórek i zapładniania ich, co jest nie tylko bolesne i stresujące, ale i kosztowne. Trudno odpowiedzieć w każdym przypadku, dlaczego in vitro się nie udało, ale można zrobić wiele, aby procedura była bardziej przyjazna. Ważne jest, żeby nie wymyślać sztucznych barier takich jak ilość komórek jajowych czy zakaz ich mrożenia. Przeciwnicy zamrażania komórek zdają się nie brać pod uwagę badań, które jasno mówią, że podanie do ciała kobiety embrionów zarodków natychmiast po stymulacji, nawet w 30 proc. może być zagrożeniem życia kobiety. Musimy więc zamrozić te zarodki, żeby uspokoić organizm kobiety po stymulacji hormonalnej, wyciszyć go do stanu, w którym podanie zarodków mogłoby go znowu „rozhuśtać”, np. ciążą. Wystarczy spojrzeć, za którym razem udało się in vitro u wielu par - konieczne jest powtarzanie procedury, a mrożenie zarodków zwiększa szansę na powodzenie. Zakaz kriokonserwacji utrudnia skuteczność tej metody. Bardzo często powtarzają się też absurdy o wyborze płci, koloru oczu. To kolejne dowody, że brakuje wiedzy o tym, jak ta procedura naprawdę do in vitro – jak ono wygląda i jak długo może trwać? Jeśli ma się szczęście i trafi, tak jak ja, na lekarzy, którzy bardzo szybko stawiają diagnozę, wszystko może przebiegać w sensownym tempie. Moment, kiedy kobieta trafia do kliniki leczenia niepłodności, to dopiero początek diagnozowania. Często przyczyną niepłodności są problemy hormonalne, które wymagają uspokojenia czy wyprowadzenia na prostą. Mamy np. wysoki poziom prolaktyny, który powoduje, że nawet przez rok nie jesteśmy w stanie go uspokoić. Bywa także tak, że pewne schorzenia w ogóle uniemożliwiają diagnostykę. Wówczas trzeba najpierw wyleczyć pewne dolegliwości, żeby sprawdzić czy możesz zajść w ciążę, a jeżeli tak, to jaką metodą. Później, w zależności od protokołu, który może być długi albo krótki, kobieta jest przygotowywana w różny sposób. Albo w naturalny sposób wygasza się działalność jej własnych hormonów, albo podaje zwiększone ilości estrogenu. Wszystko zależy od tego, z jakim problemem przychodzi kobieta i w jakim jest wieku. Małgorzata Rozenek-Majdan i Marta Dragan na konferencji prasowej "In vitro. Rozmowy intymne" / Archiwum Hello Zdrowie Doskonale wiesz, co przeżywają pary, które przez kilka lat z różnym skutkiem starają się o dziecko. Co było dla ciebie najtrudniejsze? Pierwszym trudnym momentem była diagnoza. Kiedy jest się młodą osobą, ma się wyidealizowane poczucie, że poczęcie własnego dziecka będzie piękne i romantyczne. Odarcie z niewinności i naiwności jest bolesne, tak jak świadomość, że nagle musisz przejść przez procedurę, która ani nie jest łatwa, ani tania, jest też czasochłonna i bardzo obciążająca. Jestem typem kobiety, która bardzo wyraźnie reaguje na zmiany hormonalne i natychmiast to po mnie widać. In vitro wymagało też ode mnie wyrzeczeń zawodowych. Przecież miałam nadzieję, że będę w ciąży, więc nie przyjmowałam zobowiązań na najbliższe miesiące. Później okazywało się, że w tej ciąży nie jestem, więc nie dość, że miałam poczucie straty wynikającej z tego, że kolejna próba się nie powiodła, to jeszcze poczucie straty zawodowej, bo zrezygnowałam z ciekawych projektów. Wejście w procedurę in vitro to wiele innych ograniczeń, chociażby to, że nie możesz oddalać się od miejsca zamieszkania. Co drugi dzień musisz wracać do kliniki o konkretnej godzinie, np. dokładnie między a co nie jest do pogodzenia z pracą zawodową. Każda wizyta musi być poprzedzona badaniem krwi, które możesz wykonać godzinę wcześniej. To „wyrzuca” kobietę z pracy na co najmniej cztery godziny. Ja akurat mogłam sobie na to pozwolić, ale jest wiele kobiet, które pracują w określonych godzinach, w korporacjach i na pewno mają z tym ogromny problem. Przed tobą ważny moment w życiu. Znów starasz się z mężem o dziecko. Jakie obawy dziś ci towarzyszą, a jakie towarzyszyły przy pierwszej i drugiej ciąży? Najbardziej bałam się, że nie wyjdzie. Ten strach był dokładnie taki sam wtedy, jak i teraz. Inaczej patrzę na problem płodności teraz, mając prawie 41 lat, a inaczej patrzyłam jako osoba 28-letnia, jak w przypadku mojego starszego syna czy 32-letnia, kiedy rozpoczęłam procedurę z drugim synem. Przede wszystkim myślisz o tym, czy dziecko urodzi się zdrowe. Każda kobieta, która decyduje się na późne macierzyństwo, musi pamiętać o tym, że odsetek dzieci z wadami i nieprawidłowo rozwijających się ciąż jest dużo większy, niż w przypadku dziewczyn przed trzydziestką czy około trzydziestki. Jednym z trudniejszych momentów jest także to, że w pewnym momencie musisz powiedzieć stop. Znam przypadki kobiet, które rodzą w bardzo późnym wieku, ale ja sama, mając dwójkę dzieci, wiem doskonale, ile wymaga to zaangażowania fizycznego i emocjonalnego i biorę to pod uwagę. Ale jeszcze nie mówisz sobie stop… Jeszcze nie. Jak odreagowujesz niepowodzenia? Z trudem. To jest podwójny problem. Przede wszystkim ogromna, zawiedziona nadzieja. Procedura wymaga pozytywnego myślenia, jeżeli jest wiara w powodzenie, szanse są większe. Za każdym razem rozpoczynając procedurę in vitro widzę to dziecko i projektuję nasze wspólne życie na nowo. Staram się oczywiście o tym nie myśleć, żeby nie zapeszyć, ale z drugiej strony wiem, że wizualizowanie dziecka, jest potrzebne po to, żeby to się wydarzyło. Znowu jest kwestia terapii hormonalnej, potem punkcja, po kilku dniach transfer embrionu. To bardzo trudny moment, bo po punkcji już nic więcej nie możesz zrobić, los twojego przyszłego dziecka przekładasz na barki lekarzy. To oni dbają o embrion i musisz wierzyć, że cały czas robią wszystko, żeby się rozwijał. Raz zdarzyło mi się tak, że do transferu w ogóle nie doszło, dwie godziny wcześniej dostaliśmy informację, że nie ma sensu, żeby się odbywał. To jest bardzo trudna sytuacja i to nie tylko dla kobiety, ale i dla mężczyzny, bo z etapu pełnego zaangażowania, ogromnych emocji, trzeba nagle wyhamować. To nie jest tylko psychiczne wyhamowanie. Natychmiast odstawiasz leki, co nie pozostaje bez wpływu na samopoczucie. Trzeba poradzić sobie nie tylko z poczuciem straty, ale również z nierównowagą biochemiczną. Niezbędne jest wsparcie rodziny, bliskich. Dlatego trzeba mówić o in vitro jak o czymś zupełnie normalnym, żebyśmy nie musieli mierzyć się z ostracyzmem otoczenia czy z poczuciem wstydu, kiedy nasz organizm mierzy się z tak trudnymi emocjami. Nie masz poczucia, że mówiąc o tym odzierasz siebie samą z intymności? Oczywiście wolałabym o tym nie mówić, zachować to dla siebie. Wbrew pozorom nie jestem przesadnie ekshibicjonistyczna i pokazuję to, co dzieje się w moim życiu w świadomy sposób. Nie jest tak, że pokazuję wszystko. Czasem jednak nie możesz milczeć. Mam poczucie, że to komuś pomaga. Dostaję sporo wiadomości od kobiet, zwłaszcza tych z mniejszych miejscowości, którym jest znacznie trudniej. Bywa, że taka kobieta mieszka nawet 200 km od kliniki. Nie dość, że musi ponosić koszty procedury, to jeszcze koszty dojazdu, koniecznych noclegów. Do tego wyalienowanie z codziennego życia. Dlatego mam poczucie, że nie mówię tego dla siebie, ale w imieniu tych kobiet. Jak zmienia się ciało kobiety w czasie procedury in vitro? Trzeba nastawić się na bardzo różne reakcje. Każdą kurację przechodzę w bardzo zauważalny sposób. Potrafię położyć się spać ważąc ileś tam, a rano ważyć o kilogram więcej. To nie jest kwestia tkanki tłuszczowej, ale zatrzymywania wody w organizmie, obrzęków. Zmieniają się rysy twarzy, pogarsza się kondycja włosów, paznokci. Bardzo pogarsza się sen. Rzadko się o tym mówi, a to dość powszechny problem, jak zdążyłam zauważyć rozmawiając z innymi kobietami. Jest wiele objawów natury psychologicznej. Ja jestem dosyć stabilna, nie mam objawów stanów depresyjnych, mam dużo energii, więc nie zauważam aż tak bardzo tego spadku, ale dla wielu kobiet to potrafi być źródłem smutku, rozdrażnienia, braku cierpliwości. Ważne jest, żeby kobiety pozwoliły sobie na te zmiany, nie myślały o tym, wybierały taki sposób radzenia, jaki jest dla nich najlepszy. Jak procedura in vitro wpływa na związek? Znamy wiele przypadków, kiedy staranie o ciążę przerodziło się w obsesję. Długotrwałość leczenia dominuje życie rodziny. Przez rok, czy nawet dwa trzeba podporządkować procedurze wiele wyborów – od sposobu jedzenia, spędzania wolnego czasu, wakacji. Oczywiście dużo mówi się na temat spontaniczności pożycia, ale tak naprawdę dotyczy to samych początków leczenia. Znając diagnozę, niejednokrotnie wiemy, że seks uprawia się wyłącznie dla przyjemności. Miałam ogromne szczęście, bo Jacek, mój były maż, który jest ojcem moich synów, i Radek mój obecny mąż, który, mam nadzieję, będzie ojcem moich przyszłych dzieci, ogromnie mnie wspierają. Zdarza mi się, i to zdecydowanie za często, spotykać kobiety, które kompletnie nie otrzymują wsparcia od swoich partnerów. Co więcej, panowie wykazują taką ucieczkową reakcję – niby są, ale trochę się wstydzą, trochę to ich nie dotyczy, uważają, że to problem ich partnerek. Tymczasem badania statystyczne dowodzą, że ponad 30 proc. przyczyny, nie winy – i to bardzo chcę podkreślić – leży po stronie mężczyzny, ok. 15 proc. to przyczyny, które leżą po obu stronach, a reszta to przyczyny idiopatyczne, nieustalone. Czy wątpiłaś w swoją kobiecość, kiedy dowiedziałaś się, że to ty masz problemy z płodnością a nie twój partner? Nigdy nie wątpiłam. Wiem, że ludzie lubią rozgraniczać moje życie na to przed pracą w telewizji i po, ale ja tego nie zauważam, dla mnie cały czas jestem psychicznie tą samą osobą. Widzę tutaj ogromną zasługę w moich rodzicach i moim byłym mężu. Niektórzy mają problem z przewodem pokarmowym, inni łamią rękę, ja miałam problemy z płodnością. Nigdy nie poczułam się w żaden sposób dotknięta jako kobieta. Wiem jednak, że bardzo wiele kobiet tak to przeżywa, ale sądzę, że zależy to od środowiska, w jakim żyją. Bo jeżeli twoja mama rzuci do ciebie: „co z ciebie za kobieta, skoro nie możesz urodzić dziecka”, albo mężczyzna mówi „ciesz się, że z tobą zostałem, bo mogłem znaleźć kobietę, która urodzi mi dziecko”, to jest taki ból, którego nawet nie chcę sobie wyobrażać. Jakie rady dałabyś kobietom przygotowującym się do in vitro? Przede wszystkim namawiam, żeby kobiety nie zwlekały i korzystały z pomocy ekspertów zajmujących się rozrodem. Czas jest bardzo ważny. Kliniki leczenia niepłodności są idealnym miejscem, do którego należy się udać, jeżeli nie dochodzi do naturalnego zapłodnienia. WHO zaleca, żeby to zrobić po 12 miesiącach. Moje doświadczenie i doświadczenie osób, które spotykam w klinikach pokazuje, żeby zrobić to po 8 miesiącach, chociażby po to, żeby się przekonać, że nic nie stoi na drodze i możemy dalej próbować. Badania pokazują, że ponad 50 proc. kobiet, które przychodzą do kliniki leczenia niepłodności wie lub podejrzewa, że mogą mieć problemy, bo zwykle już od 15-16 roku życia mają do czynienia z ginekologiem. Mężczyzna bardzo często po raz pierwszy bada swoje nasienie, kiedy od dłuższego czasu nie udaje się począć dziecka. Apeluję, by nie zwlekać, tylko jak najszybciej korzystać z pomocy medycznej. Kolejna rada, wiem, że dla wielu osób bardzo trudna, to żeby nie czytać forów internetowych. Lepiej zaufać lekarzom, którzy wiedzą, co robią. Wybierajmy ośrodki, które mają renomę, są zrzeszone także w światowych stowarzyszeniach leczenia niepłodności. To ważne, ponieważ muszą one raportować wyniki swojej skuteczności. Mamy takie ośrodki w Polsce. Nasz kraj – mimo niesprzyjającego klimatu politycznego – ma w tej dziedzinie bardzo duże sukcesy wypracowane przez lekarzy. Kolejna rada jest taka, by tak bardzo się tym nie przejmować, nie demonizować problemu. Każdy z nas ma jakiś problem, z którym musi się mierzyć w swoim życiu. "In vitro. Rozmowy intymne" - książka Małgorzaty Rozenek-Majdan, Wydawnictwo Prószyński i S-ka / Archiwum Hello Zdrowie Małgorzata Rozenek-Majdan - polska prezenterka i osobowość telewizyjna. Absolwentka Wydziału Prawa na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2012 roku na stałe związana w telewizją TVN. Autorka kilku poradników. Od lat współpracuje z Centrum Zdrowia Dziecka i Szlachetną Paczką. W 2019 roku nagrodzona statuetką Gwiazda Dobroczynności. Od wielu lat zabiera głos w społecznej debacie o in vitro.
Punkcja - pobranie komórek jajowych: Najczęściej dwa tygodnie od rozpoczęcia stymulacji, w 36 godzin po podaniu hCG. Zabieg trwa 15-30 min, można go wykonać ambulatoryjnie. Polega na wprowadzeniu przez pochwę igły i pod kontrolą USG nakłucie pęcherzyków w jajnikach, żeby z nich pobrać komórki jajowe.
Dzień dobry... Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało. Ania Ślusarczyk (aniaslu) Zaloguj Zarejestruj Dzisiaj Dzień Ojca i z tej okazji zapraszam cię do wysłuchania rozmowy, której bohaterem jest Patrick Ney. Psycholog, doradca rodzicielski, tata dwóch córeczek, urodzony w Anglii, co w tej historii ma również znaczenie ;) Posłuchaj rozmowy Natomiast o 17:00 zapraszam Cię na live z Agnieszką Hyży - porozmawiamy o rodzicielstwie, macierzyństwie i oczywiście o ojcostwie. O tym co robić z "dobrymi radami". Dołącz reklama Starter tematu nadzieja xxx Rozpoczęty 27 Listopad 2018 #1 hej jestem tu nowa mam za soba 1 inseminacje i 1 nie udana próba in vitro . Niestety muszę odczekać 3 miesiące bede podchodzić w lutym on dużo czasu jeszcze ... ciężko to przeczekać reklama #2 między czasie mam zrobic kariotyp lekarz mowi ze ogółem jest przebadana od a do z a i tak zaliczam porażki same moj wynik amh endometrioza 3 /4stopien i niedoczynność tarczycy i Hashimoto #3 Jestem po pierwszym zaplodnieniu in vitro. W 9 tygodniu stwierdzone puste jajko plodowe. Jutro mam zabieg. Nie mogę się od wczoraj pozbierać. . Kiedy i czy będę podchodzić do następnej próby nie mam jeszcze pojęcia. Ja bardzo bym chciała ale nie wiem jak mój mąż #4 Ja jestem po 1wszym in vitro próba udana za pierwszym razem ,podany 1 zarodek u nas po stronie wejść na forum bb kto po in vitro #5 Jestem po pierwszym zaplodnieniu in vitro. W 9 tygodniu stwierdzone puste jajko plodowe. Jutro mam zabieg. Nie mogę się od wczoraj pozbierać. . Kiedy i czy będę podchodzić do następnej próby nie mam jeszcze pojęcia. Ja bardzo bym chciała ale nie wiem jak mój mąż biedna trzymaj się może po dłuższej rozmowie podejmiecie decyzje o kolejnej probie #6 biedna trzymaj się może po dłuższej rozmowie podejmiecie decyzje o kolejnej probie Mam taką nadzieję ale ciężko się jakoś pozbierać. Potrzebujemy chyba oboje troszkę czasu. No i oczywiście troszkę pieniędzy musimy znowu zebrać bo tu gdzie mieszkam procedura in vitro jest bardzo droga. Mam jednak nadzieję że podjedziemy do niej jeszcze raz. Tak bardzo pragnę abyśmy byli pełna rodzina. #7 Mam taką nadzieję ale ciężko się jakoś pozbierać. Potrzebujemy chyba oboje troszkę czasu. No i oczywiście troszkę pieniędzy musimy znowu zebrać bo tu gdzie mieszkam procedura in vitro jest bardzo droga. Mam jednak nadzieję że podjedziemy do niej jeszcze raz. Tak bardzo pragnę abyśmy byli pełna rodzina. Kochana bardzo dobrze cie rozumie tez strasznie chce stworzyć prawdziwą rodzinę jestesmy po slubie 10 lat razem Znajomi maja juz dzieciaczki a ja co? co miesiąc kolejna porażka moze w końcu sie nam uda wiem jaki to koszt i ile kłótni o pieniądze ja strasznie chciałam wziąść pakiet za 3 prób maz nie byl za tym za bardzo chciał tylko 1 procedure ale co jak sie nie uda i sie nie udało zawsze jest jeszcze ta nadzieja a moze za 2 3 razem sie uda narazie mam takie podejście i staram sie byc twarda chodz chce mi sie płakać a innej opcji narazie do siebie nie dopuszczam ... bo jak sie nie uda za 3 razem to juz sie nie podniose #8 Kochana bardzo dobrze cie rozumie tez strasznie chce stworzyć prawdziwą rodzinę jestesmy po slubie 10 lat razem Znajomi maja juz dzieciaczki a ja co? co miesiąc kolejna porażka moze w końcu sie nam uda wiem jaki to koszt i ile kłótni o pieniądze ja strasznie chciałam wziąść pakiet za 3 prób maz nie byl za tym za bardzo chciał tylko 1 procedure ale co jak sie nie uda i sie nie udało zawsze jest jeszcze ta nadzieja a moze za 2 3 razem sie uda narazie mam takie podejście i staram sie byc twarda chodz chce mi sie płakać a innej opcji narazie do siebie nie dopuszczam ... bo jak sie nie uda za 3 razem to juz sie nie podniose zapisałam się na siłownię musze odczekać 3 cykle podchodzę w lutym zeby sie czymś zająć i dodatkowo zapisałam się do psychologa pogadac wydusic to z siebie #9 Ja jestem po 1wszym in vitro próba udana za pierwszym razem ,podany 1 zarodek u nas po stronie wejść na forum bb kto po in vitro Super cieszę się ze za 1 razem się wam udało szczęścia wam życzę i zdrówka dla was reklama #10 Super cieszę się ze za 1 razem się wam udało szczęścia wam życzę i zdrówka dla was się na pewno ,dobrze odczekać cykl głowa dojdzie do siebie , będzie dobrze powodzenia
Astenoteratozoospermia. Wyniki nasienia nie najlepsze, wady główki 98% ruch postępowy 28% w tym 1% z prawidłową budową morfologiczną do tego żylaki powrózka nasiennego. Urolog zapewnił nas, że to one są przyczyną, że wystarczą witaminy i usunięcie żylaków, a nasienie na pewno się poprawi. Jak wielkie było nasze zdziwienie
13 odp. Strona 1 z 1 Odsłon wątku: 4468 Zarejestrowany: 28-04-2009 15:58. Posty: 66128 IP: Poziom: Pełnoletnia 3 listopada 2014 18:28 | ID: 1159701 Czasami bardzo zajęte zabawą lub ulubioną bajeczką, można je wołać kilka razy zanim się odezwie. czasami nawet się zezłości że przerywamy mu zabawę! Chyba że mamy w planach coś fajnego.. Za którym razem dziecko usłyszy nasze wołanie? 3 listopada 2014 18:33 | ID: 1159703 może wcale nie zareagować , a co.... 2 Stokrotka Poziom: Pełnoletnia Zarejestrowany: 28-04-2009 15:58. Posty: 66128 3 listopada 2014 18:39 | ID: 1159707 baszka (2014-11-03 18:33:01)może wcale nie zareagować , a co.... Może i tak być 3 listopada 2014 18:54 | ID: 1159710 Oj tak, Szymuś często bywa przygłuchawy 4 Mameks60 Zarejestrowany: 07-09-2013 14:26. Posty: 4899 3 listopada 2014 19:01 | ID: 1159711 Co się dziwić dzieciom, mój mąż też czasami udaje że nie słyszy. 3 listopada 2014 19:15 | ID: 1159714 Mameks60 (2014-11-03 19:01:03)Co się dziwić dzieciom, mój mąż też czasami udaje że nie słyszy. Fakt, mój Mąż też miewa dość często tego typu słuchowe problemy. 3 listopada 2014 19:44 | ID: 1159716 Choć, mama da czekoladkę- dużo razy nie trzeba powtarzać 7 Sonia Poziom: Pełnoletnia Zarejestrowany: 06-01-2010 16:15. Posty: 112846 3 listopada 2014 19:48 | ID: 1159719 Jak młody zapatrzy się na bajkę, którą lubi, to może spaść bomba, a Jego nie ruszy:) Jak wołam "chłopaki macie .." słyszą od razu... A jak mówię zróbcie to, czy tamto, czasem chyba wiatr nie z tej strony wieje, bo chłopaki nie słyszą:) 8 Mameks60 Zarejestrowany: 07-09-2013 14:26. Posty: 4899 3 listopada 2014 20:05 | ID: 1159724 baszka (2014-11-03 18:33:01)może wcale nie zareagować , a co.... ...oj to prawda , a często to się przytrafiało gimnazjonalistkom 9 Stokrotka Poziom: Pełnoletnia Zarejestrowany: 28-04-2009 15:58. Posty: 66128 3 listopada 2014 21:48 | ID: 1159739 aguska798 (2014-11-03 19:44:19)Choć, mama da czekoladkę- dużo razy nie trzeba powtarzać to chyba prawda 10 gocha2323 Poziom: Maluch Zarejestrowany: 23-04-2013 20:58. Posty: 12534 3 listopada 2014 22:48 | ID: 1159754 Mameks60 (2014-11-03 19:01:03)Co się dziwić dzieciom, mój mąż też czasami udaje że nie słyszy. mój to samo, moge wołac go sto razy to i tak powie, że nie słyszął a co tu sie dziwic dziecku, ze nie słyszy hehe 11 oliwka Poziom: Dzierlatka Zarejestrowany: 19-04-2008 00:57. Posty: 161880 3 listopada 2014 22:59 | ID: 1159764 Skąd ja to znam... u nas jest tak z Oliwką... jak już ogląda bajkę czy bawi sie to w domu jej nie ma... 12 ila Zarejestrowany: 24-09-2013 11:39. Posty: 1978 4 listopada 2014 14:50 | ID: 1160044 Stokrotka (2014-11-03 21:48:24) aguska798 (2014-11-03 19:44:19)Choć, mama da czekoladkę- dużo razy nie trzeba powtarzać to chyba prawda i ja się z tym zgodzę :) 13 Stokrotka Poziom: Pełnoletnia Zarejestrowany: 28-04-2009 15:58. Posty: 66128 4 listopada 2014 17:39 | ID: 1160108 gocha2323 (2014-11-03 22:48:57) Mameks60 (2014-11-03 19:01:03)Co się dziwić dzieciom, mój mąż też czasami udaje że nie słyszy. mój to samo, moge wołac go sto razy to i tak powie, że nie słyszął a co tu sie dziwic dziecku, ze nie słyszy hehe i na czekoladę takiego nie skusisz
Partia Razem uważa, że Warszawa mogłaby dofinansowywać zabiegi in vitro, ale od pół roku "trzyma w szufladzie" projekt uchwały pod którym podpisało się 18 tys. mieszkańców. Według władz Warszawy prawo nie przewiduje wprost możliwości finansowania takich procedur jak in vitro przez samorządy.
Re: in vitro Hej Iza, dziś 15 3,2,1 0 zaczynasz!Nie powinnaś absolutnie myśleć źle. Stosuj afirmacje. Myśl pozytywnie. NIe wolno myśleć inaczej. musisz iść z dobrym nastawieniem, z dobrymi myślami. Wszystko się uda. Jesteś w 20 % niepłodnych par, to będziesz w 35 % tych co się udaje. Proste. A że humory po dipherelince to wcale nie dziwota, ja się męczyłam 4 miesiące, i byłam ponoć nie do wytrzymania. Więc wiem co to za ból ta okropna dipherelina. A @ w tym czasie nie miałąm, więc o małpach nie moge powiedzieć, bo u mnie o to właśnie chodziło, żeby @ nie było. Ja zaczne po nowym roku. Najpierw wizyta, potem badania a potem………już nie mogę sie jeszcze w grudniu 2 inseminacja. Tfu tfu. Trzymam mocno kciuki, nie daj sie złym myślom. Ładuj w siebie to przekleństwo, żeby wkrótce mieć Weteranka-3lata za mną-czekam na 2 IUI Aktualizacja: 20.07.2015. Ci, którzy zwlekali ze zrobieniem prawa jazdy, mogą pluć sobie w brodę. Kilka lat temu egzamin nie był tak ekstremalnym przeżyciem. Wprawdzie na pytanie "za którym razem?", najczęściej padała odpowiedź: za drugim, trzecim, piątym, to niepowodzenie zwykle zdarzało się "na mieście". Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2014-10-20 18:41:34 Frytka88 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-10-20 Posty: 3 Temat: In Vitro.. Czy może się nie udać? dość młodą osóbką( 28lat). Z mężem staramy się o dzieciątko już 3 lata... Mam Pco a poza tym wszystko z nami w porządku... Mimo to ciąży brak... Przeszliśmy kilka inseminacji niestety bezskutecznie... Teraz czas na in vitro... na szczęście zostaliśmy zakwalifikowani do rządowego programu in vitro...Bardzo się cieszymy z tego powodu, ponieważ in vitro to kosztowna sprawa...Moją głowę ciągle jednak zaprząta myśl czy in vitro nam pomoże... Państwo refunduje 3 próby... czy trzy próby wystarczą do uzyskania ciąży w niepłodności idiopatycznej?? Ma ktoś jakies doświadczenia porady?Strasznie denerwuję się tym, że gdy nie uda się za pierwszym czy drugim radem to popadnę w depresję... to jest nasza ostatnia nadzieja.... strach paraliżuje mój umysł... Myślałam o wizycie u psychologa... niestety nie bardzo stać mnie teraz na to, tym bardziej, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć ile to in vitro pomimo dofinansowania nas wyniesie... 2 Odpowiedź przez karla90 2014-10-20 19:55:39 karla90 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-12-10 Posty: 1,223 Odp: In Vitro.. Czy może się nie udać? Witam Cię , moja koleżanka jest już po I próbie in vitro niestety nie udało się zostały jeszcze dwie , problem leży również w tym że choruje na endometriozę , niestety czasem in vitro zawodzi .... ale trzeba być optymistą . Powodzenia Emilka :*:*[*] Roksanka Zniknęłaś nam z oczu lecz nigdy z serca " [*]Adaś ;*;* mój mały mężczyzna ;* 3 Odpowiedź przez Prinzessin_de 2014-10-20 20:15:15 Prinzessin_de Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-07-29 Posty: 2,378 Wiek: 30 Odp: In Vitro.. Czy może się nie udać? Na to pytanie nie ma odpowiedzi. Jednym udaje się za 1 razem inni próbują po 2 czy nawet i 5 razy. Ja jestem po 2 nieudanych transferach. Jedno cialo dwa oblicza. Raz aniolek raz diablica. 4 Odpowiedź przez batszeba 2014-10-20 20:22:41 Ostatnio edytowany przez batszeba (2014-10-20 20:24:49) batszeba Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-08-05 Posty: 1,421 Wiek: 40 Odp: In Vitro.. Czy może się nie udać? Frytka88 napisał/a: dość młodą osóbką( 28lat). Z mężem staramy się o dzieciątko już 3 lata... Mam Pco a poza tym wszystko z nami w porządku... Mimo to ciąży brak... Przeszliśmy kilka inseminacji niestety bezskutecznie... Teraz czas na in vitro... na szczęście zostaliśmy zakwalifikowani do rządowego programu in vitro...Bardzo się cieszymy z tego powodu, ponieważ in vitro to kosztowna sprawa...Moją głowę ciągle jednak zaprząta myśl czy in vitro nam pomoże... Państwo refunduje 3 próby... czy trzy próby wystarczą do uzyskania ciąży w niepłodności idiopatycznej?? Ma ktoś jakies doświadczenia porady?Strasznie denerwuję się tym, że gdy nie uda się za pierwszym czy drugim radem to popadnę w depresję... to jest nasza ostatnia nadzieja.... strach paraliżuje mój umysł... Myślałam o wizycie u psychologa... niestety nie bardzo stać mnie teraz na to, tym bardziej, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć ile to in vitro pomimo dofinansowania nas wyniesie...U mojej koleżanki wystąpiła niepłodność idiopatyczna. Nie miała Pco, wszystkie badania ok. Poroniła dwa razy, trzeci raz byłą to tzw. ciąza biochemiczna, która "zniknęła". W jej przypadku już przy pierwszym InVitro zarodek się "przyjął". Początkowo mialy to być blizniaki, potem jeden "obumarł" a koleżanka za tydzień ma termin porodu ciąży pojedyńczej Procedura odbyłą się w ramach programu NFZ, koleżanka ma 35 rozmowach z nią mogę dać Ci jedną radę: nie nastawiaj sie na powodzenie. Im większy dystans, tym dla Ciebie lepiej. X. nadal nie zna płci dziecka bo nie chciałą się przywiązywać do synka lub córki w razie, gdyby nastąpiło poronienie. 5 Odpowiedź przez AniaFrania 2014-10-20 20:25:50 AniaFrania Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-01-23 Posty: 1,588 Odp: In Vitro.. Czy może się nie udać? Frytko doskonale Cie rozumiem. Mam swoje lata i problemy z zajsciem w ciaze. Padla decyzja o in vitro. Tez zalapalismy sie do programu rzadowego. Sama procedura nie jest taka straszna jak sie wydaje na pierwszy rzut oka. Nie ma sie czego bac. Teraz jestem po drugim transferze. Jak na razie jest ok. I mam dzieje, ze tak pozostanie i beda blizniaki. Za pierwszym razem sie tez udalo ale niestety ciaza przestala sie rozwijac. Musialam poczekac ok 2 miesiace do kolejnego wiec nie boj sie i bierz do dziela. In vitro sie udaje tam, gdzie wszystko inne zawiodlo. Znam wiele takich przypadkow. Nowy początek. 6 Odpowiedź przez AniaFrania 2014-10-20 20:27:53 AniaFrania Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-01-23 Posty: 1,588 Odp: In Vitro.. Czy może się nie udać? A ja mimo panicznego strachu, szczegolnie przy drugiej probie zalozylam, ze sie uda. Innej opcji nie moglo byc. Nowy początek. 7 Odpowiedź przez gabisia85 2014-10-20 20:54:33 gabisia85 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-01-09 Posty: 1,345 Wiek: 30 Odp: In Vitro.. Czy może się nie udać? Frytko nie ma co się stresować, bo jednak nastawienie też swoje robi. Podejdź do tego tak, że co ma być, to będzie. Nie można od razu skazywać siebie na niepowodzenie. Wiele jest kobiet, którym udało się za pierwszym razem, ale są i takie które kilkukrotnie próbowały bezskutecznie. Psycholog może nie jest ci potrzebny, ale wygadać się komuś - to na pewno a w dodatku to nic nie kosztuje także głowa do góry, jak będziesz po wszystkim to daj znać, czy mamy kciuki za was trzymać Emilka 8 Odpowiedź przez Prinzessin_de 2014-10-20 21:18:06 Prinzessin_de Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-07-29 Posty: 2,378 Wiek: 30 Odp: In Vitro.. Czy może się nie udać? Invitro nie jest tak straszne wierz mi. Każda podchodzi z nadzieją ze uda się od razu. Im bardziej się wyluzujesz tym samym zwiększysz szanse na Ci od razu 2 kresek na teście... Jedno cialo dwa oblicza. Raz aniolek raz diablica. 9 Odpowiedź przez PaulaFox 2014-10-21 13:10:50 PaulaFox Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-09-26 Posty: 117 Wiek: 26 Odp: In Vitro.. Czy może się nie udać?Tak na prawdę nikt tutaj nie może udzielić Ci odpowiedzi. Czas pokaże jak będzie w Waszym przypadku. Najlepsze co możesz zrobić to nie stresować się (wiem łatwo się mówi). Refundowane masz 3 podejścia, ale liczba transferów może być większa w zależności od tego ile jajeczek uda się pobrać (to już pewnie wiesz). Nie martw się na zapas. A jeśli myślisz o psychologu to jeżeli by coś było nie tak to kliniki mają swoich psychologów. Możesz dopytać czy w Twojej też koszty niestety pomimo refundacji musiciesię dobrze. Głowa do góry:) 10 Odpowiedź przez Frytka88 2014-10-21 16:37:52 Frytka88 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-10-20 Posty: 3 Odp: In Vitro.. Czy może się nie udać?Dziękuję:* Jesteście Fox ja nie bardzo rozumiem.. tzry podejścia są a transferów może być więcej? Możesz to rozwinąć? Bo ja trochę ciemna w tych sprawach jestem, a dopiero wybieramy się na rozmowe kwalifikacyjną do programu, ale lekarz mówił, że to tylko jak sie nie nastawiać na powodzenia skoro to jest ostatnia szansa. Jak to zawiedzie to już nic nie moze nam pomóc. 11 Odpowiedź przez PaulaFox 2014-10-21 20:36:05 PaulaFox Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-09-26 Posty: 117 Wiek: 26 Odp: In Vitro.. Czy może się nie udać?Najpierw czeka Cię stymulacja hormonalna, po której zostaną pobrane kom. jajowe. Stymulacja ma na celu wyprodukowanie jak najwiekszej liczby kom. Następnie zostaną one zapłodnione. Jedna będzie przeznaczona do transferu a reszta zamrożona. Jeśli coś się nie powiedzie to korzystasz z kom zamrożonych. Czyli masz np 5 kom. zapłodnionych które prawidłowo się dzielą więc nimi możesz miec 5 transferów a jest to liczone za jedno wiem czy jasno udało mi się przekazać. Nie łam się, nie traktuj jako ostatnią szansę. Słyszałam o parach którym in vitro nie pomogło a potem sami zachodzili w ciążę. 12 Odpowiedź przez AniaFrania 2014-10-21 20:51:24 AniaFrania Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-01-23 Posty: 1,588 Odp: In Vitro.. Czy może się nie udać? Frytka niby ostatnia szansa ale bardzo skuteczna. Tez znam przypadek dziewczyny, ktorej in vitro sie nie udalo ale naturalnie zaszla w ciaze calkiem przypadkiem . Nowy początek. 13 Odpowiedź przez Frytka88 2014-10-22 08:48:49 Frytka88 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-10-20 Posty: 3 Odp: In Vitro.. Czy może się nie udać?PaulaFOx naprawdę tak jest? bo ja pierwsze słyszę o że wiele jeszcze musimy się nauczyć o tej metodzie. Wszystko przed a ty miałaś in vitro z refundacją? I rzeczywiście jest tak jak pisze PaulaFOx?? Wspaniale, że wam się udało... 14 Odpowiedź przez AniaFrania 2014-10-22 14:21:30 AniaFrania Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-01-23 Posty: 1,588 Odp: In Vitro.. Czy może się nie udać? Tak, mialam z refundacja i wydaje mi sie, ze jest tak jak pisze Paula. Ja mialam jedna stymulacje i z tego 5 zarodkow. Za pierwszym 2 i za drugim tez 2 Juz mrozone. Tak wiec wszystko z jednego cyklu. Udalo sie zajsc w ciaze za pierwszym i drugim razem, niestety pierwsza ciaza przestala sie rozwijac. Teraz druga jest ok. Choc wczoraj na zwyklym usg mnie dobili bo u jednego blizniaka stwierdzili poszerzenie przeziernosci karkowej . Nic nie zmierzyli i jaka moze byc wartosc nie wiem bo dziecko jest jeszcze za male ale co stresu uzyje to szkoda gadac. Badania prenatalne dopiero za 1, 5 tygodnia. Nowy początek. 15 Odpowiedź przez PaulaFox 2014-10-22 15:56:40 PaulaFox Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-09-26 Posty: 117 Wiek: 26 Odp: In Vitro.. Czy może się nie udać?Ania bądż dobrej myśli u znajomej też stwierdzili a dzieciątko okazało się zdrowe. O ile się nie mylę to te badania nie dają 100% pewności. 16 Odpowiedź przez AniaFrania 2014-10-22 17:35:22 AniaFrania Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-01-23 Posty: 1,588 Odp: In Vitro.. Czy może się nie udać? Paula ja ieszcze nie mialam badan prenatalnych tylko ginowi podczas zwyklego usg wyszlo poszerzenie. Tak to bym spokojnie czekala na prenatalne a tak mam 1, 5 tygodnia zamartwiania sie. Wiem, ze moze byc dobrze a i okazac sie, ze cos jest nie tak. Boje sie. Nowy początek. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Taka kwota nie jest jeszcze przesadnie wysoka. Ale jeśli stresujesz się na myśl o porażce, to nie wykupuj od razu praktycznego, bo kosztuje 140 zł! Więc jeśli egzamin na prawo jazdy z teorii ci nie pójdzie, kasa za praktyczny przepadnie.
Wielki TEST kobiecej płodności! Sprawdź swoją płodność i otrzymaj spersonalizowane wskazówki Wielki Quiz o plemnikach! 80% odpowiada źle - sprawdzisz się? 🎁 Prezent - 40% rabatu na badanie nasienia ODBIERZ TERAZ lub po quizie. Postów: 15 4 Niunia8705 wrote: To gratuluję Nie dziękuję, żeby nie zapeszyć 🙂 mam nadzieję, że beta będzie ładnie rosła 🙂 A Ty jak się czujesz? Pracujesz czy jesteś na L4? Postów: 46 8 Mona1990 wrote: Nie dziękuję, żeby nie zapeszyć 🙂 mam nadzieję, że beta będzie ładnie rosła 🙂 A Ty jak się czujesz? Pracujesz czy jesteś na L4? Ja jestem od kilku dni na L4 już. Ogólnie dobrze się czuje tylko odbijają mnie mdłości 🤨 Postów: 15 4 Dzisiaj byłam zrobić drugą betę. Po dwóch dniach miałam sprawdzić czy rośnie. I w środę, to będzie 14 dpt powtórzyć. Jakie przyjmujesz leki? Czy Pani Profesor kazała Ci odstawić jakieś leki? Postów: 46 8 Mona1990 wrote: Dzisiaj byłam zrobić drugą betę. Po dwóch dniach miałam sprawdzić czy rośnie. I w środę, to będzie 14 dpt powtórzyć. Jakie przyjmujesz leki? Czy Pani Profesor kazała Ci odstawić jakieś leki? Ja odstawiłam bromegon na prolaktyne bo tak Pani Profesor kazala Ogólnie biorę acard, Wit D, folian Czasami b6 i b12 bo mam wysokie stany po wynikach. Z leków to tylko dopochwiwo cyclogest i zaszczyki neoparin. Postów: 246 86 Hej dziewczyny ☺️czy któraś z was przed in vitro podhodzila może do inseminacji na Polnej? Zastanawiam się jaka jest skuteczność tej procedury w tej placówce i czy nie marnuje na nią czasu. Moze lepiej od razu in vitro. Lekarz, który wykonywał nam inseminacje piwiedzial, że jak się nie uda to trzeba by zrobić in vitro. Odniosłam wrażenie, że nikt za bardzo tam nie wierzy w iui i robią je tak dla sztuki. Dodam, że u nas oslabione nasienie. Dajcie proszę znac czy udało wam się in vitro na Polnej 😉 Postów: 15 4 Dziewczyny. Dziś powtórzyłam betę. 13 dpt 1393 Niunia8705 lubi tę wiadomość Postów: 5 0 Karolina9 wrote: Hej dziewczyny ☺️czy któraś z was przed in vitro podhodzila może do inseminacji na Polnej? Zastanawiam się jaka jest skuteczność tej procedury w tej placówce i czy nie marnuje na nią czasu. Moze lepiej od razu in vitro. Lekarz, który wykonywał nam inseminacje piwiedzial, że jak się nie uda to trzeba by zrobić in vitro. Odniosłam wrażenie, że nikt za bardzo tam nie wierzy w iui i robią je tak dla sztuki. Dodam, że u nas oslabione nasienie. Dajcie proszę znac czy udało wam się in vitro na Polnej 😉 Witam, ja podchodziłam 2 razy, bez efektu. Mam wrażenie podobne do twojego... Po drugim nieudanym lekarz powiedział, ze kolejne podejście jest bez sensu, bo jakbym miało się udać to by się udało... Jesli chodzi o in vitro to u mnie pozytywnie 😊 Postów: 246 86 Paula04 wrote: Witam, ja podchodziłam 2 razy, bez efektu. Mam wrażenie podobne do twojego... Po drugim nieudanym lekarz powiedział, ze kolejne podejście jest bez sensu, bo jakbym miało się udać to by się udało... Jesli chodzi o in vitro to u mnie pozytywnie 😊 Super Gratuluje 😁a, za którym razem wam się udało? Postów: 46 8 Mona1990 wrote: Dziewczyny. Dziś powtórzyłam betę. 13 dpt 1393 Gratulacje 😘 Postów: 5 0 Karolina9 wrote: Super Gratuluje 😁a, za którym razem wam się udało? Za pierwszym razem 😊 w zeszłym roku podawano mi mrozaczka i ku mojemu zaskoczeniu też sie udało 😊 Ale wiadomo zaczynają od najmocniejszych zarodków i z każdym kolejnym podają coraz słabsze. W ogole dziewczyny jak wygląda w dobie pandemii podejście do transferu- trzeba być zaszczepionym? Postów: 25 1 Witajcie. Mam ogromną prośbę. Nigdzie nie ma prolutexu a jestem w dużej potrzebie, może komuś został? Postów: 10 4 A na Dąbrowskiego w tej Aptece gdzie Motimed? Ja tam wszystko kupowałam i było zawsze dostępne Postów: 25 1 Barbara04 wrote: A na Dąbrowskiego w tej Aptece gdzie Motimed? Ja tam wszystko kupowałam i było zawsze dostępne Niestety nigdzie nie ma. Kłopot z dostawami w całej Polsce. Jestem dopiero w 7tc, biorę 2x1 prolutex i boję się, że nue uda się go niczym zastąpić Postów: 15 1 Cześć, Kupię pilnie prolutex - potrzebuję 14 fiolek łącznie... Mogę dojechać w każdy rejon Polski i odebrać osobiście nie ma w żadnej aptece w całym kraju i ma być dopiero w połowie stycznia Postów: 15 4 Marylkaa wrote: Niestety nigdzie nie ma. Kłopot z dostawami w całej Polsce. Jestem dopiero w 7tc, biorę 2x1 prolutex i boję się, że nue uda się go niczym zastąpić Do kiedy masz brać prolutex i u kog się leczysz? Ja jestem w 6tc i zostały mi 3 sztuki. Moja lekarka kazała odstawić po zakończeniu opakowana. Jaki jest powód przyjmowania Prolutexu u Ciebie? Postów: 204 110 Mona1990 wrote: Do kiedy masz brać prolutex i u kog się leczysz? Ja jestem w 6tc i zostały mi 3 sztuki. Moja lekarka kazała odstawić po zakończeniu opakowana. Jaki jest powód przyjmowania Prolutexu u Ciebie? Ja myślę że to zależy od lekarza, ja bralam prolutex do końca 12 tc, najpierw 2x1 potem 1 dziennie, moja znajoma u Prof Banaszewskiej, znacznie szybciej odstawiała i z ciąża było wszystko dobrze, też zależy czy na cyklu, naturalnym czy sztucznym. 1 UIU - ciąża pozamaciczna😔 transfer - 9 dpt bhcg-93🍀 Postów: 25 1 Mona1990 wrote: Do kiedy masz brać prolutex i u kog się leczysz? Ja jestem w 6tc i zostały mi 3 sztuki. Moja lekarka kazała odstawić po zakończeniu opakowana. Jaki jest powód przyjmowania Prolutexu u Ciebie? Hej, leczę się u prof. Pawelczyka. Powód wiadomy - jestem po in vito, świeży transfer więc organizm sam nie produkował progesteronu. W 5 tygodniu ciąży miałam krwawienie, więc tym bardziej. Miałam brać prolutex 2x1 jeszcze przez 2 tygodnie, ale niestety na tę chwilę z powodu braków w aptece muszę zejść na jedna dawkę dziennie, mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Biorę też Duphaston i cyclogest. Nie znam się na tym, ale może skoro jest już pęcherzyk żółtkowy, to może organizm też zaczął trochę produkować tego progesteronu. Tym się pocieszam, ale nie ukrywam, że strasznie się boję. Postów: 25 1 Zaba90 wrote: Ja myślę że to zależy od lekarza, ja bralam prolutex do końca 12 tc, najpierw 2x1 potem 1 dziennie, moja znajoma u Prof Banaszewskiej, znacznie szybciej odstawiała i z ciąża było wszystko dobrze, też zależy czy na cyklu, naturalnym czy sztucznym. Hej, a pamiętasz może kiedy mniej więcej zeszłaś na jedną dawkę? Pytam, bo nie ukrywam, że szukam pocieszenia...U mnie to dokładnie 7 tydzień 4 dzień Postów: 204 110 Marylkaa wrote: Hej, a pamiętasz może kiedy mniej więcej zeszłaś na jedną dawkę? Pytam, bo nie ukrywam, że szukam pocieszenia...U mnie to dokładnie 7 tydzień 4 dzień Po 9 tc zeszłam na 1 zastrzyk dziennie. 1 UIU - ciąża pozamaciczna😔 transfer - 9 dpt bhcg-93🍀 Postów: 15 4 Marylkaa wrote: Hej, leczę się u prof. Pawelczyka. Powód wiadomy - jestem po in vito, świeży transfer więc organizm sam nie produkował progesteronu. W 5 tygodniu ciąży miałam krwawienie, więc tym bardziej. Miałam brać prolutex 2x1 jeszcze przez 2 tygodnie, ale niestety na tę chwilę z powodu braków w aptece muszę zejść na jedna dawkę dziennie, mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Biorę też Duphaston i cyclogest. Nie znam się na tym, ale może skoro jest już pęcherzyk żółtkowy, to może organizm też zaczął trochę produkować tego progesteronu. Tym się pocieszam, ale nie ukrywam, że strasznie się boję. Ja jestem w 6 tg i Pani Profesor mówiła, że nie przepisze mi więcej prolutexu, bo tego leku już nigdzie nie ma. Mam zużyć opakowanie do końca i zakończyć. Oprócz tego przyjmuję 3x1 Ultrogestan i Estrofem(cykl sztuczny) Też się martwię, że to za wcześnie, ale mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Wczoraj miałam plamienie i pobiegałam od razu na betę. Jutro rano robię powtórkę, żeby sprawdzić czy przyrasta. Trzymam kciuki za mnie i za Was, żeby te święta były pierwszymi najpiękniejszymi dla nas świętami. Zainteresują Cię również: Klinika niepłodności - 50 pytań, na które warto znać odpowiedź przy pierwszej wizycie. Chciałabyś mieć pewność, że dobrze przygotowałaś się do swojej pierwszej wizyty u lekarza, dotyczącej problemów z zajściem w ciążę? Skorzystaj z naszego formularza płodności – są to pytania, które dobry specjalista prawdopodobnie zada Ci podczas pierwszej wizyty , która pomoże zdiagnozować niepłodność. W ten sposób o niczym nie zapomnisz i będziesz mieć pod ręką wszystkie szczegóły dotyczące Twojego zdrowia, płodności lub historii chorób w Twojej rodzinie! CZYTAJ WIĘCEJ Kwas foliowy podczas starania o dziecko, kwas foliowy w ciąży - dlaczego tak ważny? Kwas foliowy to witamina z grupy B, o której żadna starająca się o ciążę kobieta, nie powinna zapominać! Kwas foliowy ma ogromny wpływ na rozwój płodu, prawidłowy przebieg ciąży, ale i również płodność kobiety! Dodatkowo przeczytaj dlaczego suplementacja kwasu foliowego zalecana jest czasem również dla mężczyzn. CZYTAJ WIĘCEJ Koronawirus a problemy z płodnością - o emocjach w obliczu pandemii Pandemia koronawirusa szczególnie mocno uderza w pary starające się o dziecko lub zmagające się z niepłodnością. Jak radzić sobie z emocjami w tym trudnym czasie? Na czym skupić swoją energię i uwagę? Jak obecny czas może przysłużyć się płodności? Czy z obecnej sytuacji można wyciągnąć dobrą lekcję? O tym wszystkim opowiada doświadczona psycholog, każdego dnia wspierająca pary w drodze do rodzicielstwa - Justyna Kuczmierowska. CZYTAJ WIĘCEJ Treści zawarte w serwisie OvuFriend mają charakter informacyjno - edukacyjny, nie stanowią porady lekarskiej, nie są diagnozą lekarską i nie mogą zastępować zasięgania konsultacji medycznych oraz poddawania się badaniom bądź terapii, stosownie do stanu zdrowia i potrzeb kobiety. Korzystając z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. W każdej chwili możesz swobodnie zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich zapisywaniu. Dowiedz się więcej. PRZEJDŹ DO STRONY
Forum › Starając się z pomocą medyczną › IN VITRO STYCZEŃ 2019. Odpowiedz. IN VITRO STYCZEŃ 2019. AUTOR. WIADOMOŚĆ Ile kosztuje in vitro? In vitro to często jedyna szansa par, które cierpią na bezpłodność, by posiadać własne potomstwo. Metoda pozaustrojowego zapłodnienia nie należy jednak do wyjątkowo tanich. Jego cena często jest zaporowa dla wielu par, które chciałyby z niej skorzystać. Program rządowej refundacji tego sposobu leczenia niepłodności nie obejmuje zaś wszystkich par. Na jakie koszta należy się zatem nastawić? W Polsce taniej za in vitro To, ile za in vitro zapłaci dana para, zależy między innymi od tego, gdzie zdecyduje się owy zabieg przeprowadzić. Ceny wahają się między innymi w zależności od kraju, w którym działa wybrana klinika. Wiadomo na przykład, iż koszt in vitro w Polsce jest znacznie mniejszy, niż choćby w Niemczech. Wiele par z Niemiec decyduje się zatem na zabieg pozaustrojowego zapłodnienia właśnie w Polsce. Cena in vitro zależy od rodzaju zabiegu Kolejny czynnik, który ma wpływ na końcowy koszt sztucznego zapłodnienia to ta także rodzaj samego zabiegu. Ten uzależniony jest zaś od tego, jakie są wskazania do jego przeprowadzenia. Przyczyna może bowiem leżeć na przykład w złej jakości nasienia mężczyzny lub w zaburzeniach pracy jajników, niedrożnych jajowodach u kobiet. Wskazań do in vitro jest zresztą o wiele więcej. W zależności od nich, lekarze starają się dobrać najefektywniejszy rodzaj zabiegu. Nie można zatem mówić o stałej cenie za in vitro. Jest ona bowiem niezwykle płynna i uzależniona jest od danej pary i innych czynników. Koszt in vitro to minimum 10 tys. zł Warto jednak znać choćby jakieś ramy cenowe, w których utrzymane są koszta in vitro. Sam zabieg to najczęściej wydatek około trzech lub czterech tysięcy złotych. Dochodzi do tego jednak jeszcze opłata za transfer zarodków, leki, badania kontrolne oraz konsultacje u specjalistów. Całość kosztów to najczęściej wydatek rzędu dwunastu tysięcy złotych. Już same badania, które należy wykonać przed rozpoczęciem procedury in vitro kosztują około tysiąca złotych. Refundacja in vitro dla nielicznych Ciężko jest zatem jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, ile kosztuje in vitro? Aby poznać realne koszta, należy udać się na wizytę do kliniki leczenia niepłodności. Poddając się stosownej diagnostyce, lekarze będą w stanie choć częściowo odpowiedzieć na to pytanie. Bez względu jednak na wszystkie czynniki, nie jest tajemnicą, że procedura sztucznego zapłodnienia nie jest tania. Należy zatem także zainteresować się systemem refundacji tego zabiegu przez państwo. Aby zostać zakwalifikowanym do rządowego programu, spełnić należy cały szereg czynników i mało kto spełnia te kryteria. Warto pamiętać także o tym, iż procedura in vitro nie zawsze musi zakończyć się sukcesem za pierwszym razem. Wręcz przeciwnie: statystyki jasno wskazują, że większość par musi poddać się jej wielokrotnie, by w końcu doczekać się upragnionego potomstwa. Należy zatem nastawić się na fakt, iż zapłodnienie to będzie musiało zostać parokrotnie powtórzone. Za każdym razem wiąże się to natomiast z ponownymi kosztami. Odsetek par, których procedura in vitro zakończyła się pozytywnie za pierwszym razem to bowiem niespełna 20 procent.
To forum; Ten temat; Więcej opcji Znajdź wyniki, które zawierają Zawiera wszystkie z moich słów; IN VITRO za którym razem udało się? Zarchiwizowany.
154 odp. Strona 1 z 8 Odsłon wątku: 151024 Zarejestrowany: 17-02-2012 10:13. Posty: 3 IP: 17 lutego 2012 10:23 | ID: 747022 Witam. Zaczełam nowy wątek ponieważ od kilku dni nie moge znaleść sobie miejsca. Jestem przed zapłodnieniem in vitro i chciałam się dowiedziec jak inne kobiety radzą sobie, jakie są ich lęki, wyobrażenia o tym zabiegu. Może znajdą się też kobiety które są po in vitro i podzielą się doświadczeniami. Bardzo proszę? 1 Sonia Poziom: Pełnoletnia Zarejestrowany: 06-01-2010 16:15. Posty: 112846 17 lutego 2012 10:33 | ID: 747026 Nie pomogę w tej kwestii, bo nie zetknęłam się z tymi zabiegami.... 2 dagmara_84 Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 06-05-2011 10:28. Posty: 1820 17 lutego 2012 11:51 | ID: 747079 Ja tylko mogę życzyć powodzenia i trzymam mocno kciuki. Przede wszystkim optymizmu,wytrwałości i dobrego nastawienia. 17 lutego 2012 12:26 | ID: 747093 Ja również trzymam kciuki za powodzenie, dziecko to szczęście:)) pozdrawiam i witam na naszym forum:) 4 Alina63 Poziom: Niemowlak Zarejestrowany: 26-01-2010 19:21. Posty: 18946 17 lutego 2012 16:26 | ID: 747233 znam dziecko urodzone tą metodą . Jest już uczniem szkoły podstawowej i jest wszystko w porządku . Za Ciebie bardzo mocno trzymam kciuki ... 5 magdax78 Zarejestrowany: 28-04-2011 14:46. Posty: 1137 18 lutego 2012 11:50 | ID: 747523 witaj :) Ja jestem po 2 programach , mialam 2 x ICSI przeprowadzane w Bialymstoku u dr Mrugacza a od 20 miesiecy jestem mama malego urwisa Filipka :) Przedewszystkim nie daj sobie wmówic ( a o to nie trudno w naszym spoleczenstwie nieco zacofanym ) ze IVF to cos dziwnego, nienaturalnego lub nawet zlego...zdarzaja sie ludzie majacy takie zdanie ale poprostu olej (brzydko piszac) takich osobników. Podeszlismy do calej procedury naprawde na luzie , jesli mozna w takiej sytuacji mówic o luzie ale bez nerwów. Program ( drugi) przypadl akurat na wrzesien, wiec zarezerwowalismy sobie kwatere niedalego Bialegostoku w uroczej , turystycznej miejscowosci Suprasl....bylismy z psem, który umilal nam czas i pozwalal zapomniec o stresie :), lasy , grzyby, woda piekne tereny... Do kliniki jezdzilam codziennie na usg i zastrzyki ( max na 30-40min dziennie) potem punkcja ...potem troche stresu ile zarodków powstanie i jakiej klasy...po paru dniach transfer i do domu..... Bardziej stresujacy czas jest juz w domu bo czekasz i czekasz potem beta hcg i wiesz czy jestes w ciazy czy tez nie.... to tak w skrócie :) Jesli masz jakies szczególowe pytania to pisz tu lub na pw...pomoge, odpowiem na ile bede mogla :) Glowa do góry IVF to nie koniec swiata a tak naprawde dar medycyny dla takich jak MY. Jeszcze 15 lat temu dla wiekszosci IVF bylo czyms o czym mogli poczytac w ksiazkach .... my mamy to szczescie ze mozemy miec dzieci mimo ze natura sprawila nam psikusa :) 6 magdax78 Zarejestrowany: 28-04-2011 14:46. Posty: 1137 18 lutego 2012 11:51 | ID: 747524 Alina63 (2012-02-17 16:26:23)znam dziecko urodzone tą metodą . Jest już uczniem szkoły podstawowej i jest wszystko w porządku . Za Ciebie bardzo mocno trzymam kciuki ... :DDDD oczywiscie ze jest w porzadku bo to metoda zaplodnienia , dlaczego wogole taka kwestia jak "czy jestw porzadkuz dzieckiem czy nie" jest poruszana ? :) Po IVF rodza sie ZDROWE dzieci tak samo zdrowe jak po naturalnej ciazy.... :) 7 moniczka81 Poziom: Starszak Zarejestrowany: 06-06-2010 12:45. Posty: 9066 18 lutego 2012 12:18 | ID: 747532 Moja znajoma urodziła śliczną córeczkę tą metodą. Głowa do góry i będziemy trzymać kciuki. 8 gosia2911 Zarejestrowany: 17-02-2012 10:13. Posty: 3 19 lutego 2012 08:59 | ID: 747847 Odp. na: #5Bardzo dziękuje za odpowiedź i bardzo się ciesze że udało się ICSI za drugim razem. Ja będe podchodzila do icsi pierwszy raz, mam zaplanowany długi protokół i jestem narazie na tabletkach antykoncepcyjnych by wyciszyć jajniki. 24 lutego jade do Białego do dr Grochowskiego i będe wiedziała co dalej. Bardzo bym chciala podejśc do tego na luzie ale cały czas o tym myśle i boje się że przez te myslenie moge w sobie coś zablokować (chyba też musze zaoferować sobie kilka przyjemności). Pozdrawiam. 9 magdax78 Zarejestrowany: 28-04-2011 14:46. Posty: 1137 19 lutego 2012 10:20 | ID: 747895 gosia2911 (2012-02-19 08:59:17) Odp. na: #5 Bardzo dziękuje za odpowiedź i bardzo się ciesze że udało się ICSI za drugim razem. Ja będe podchodzila do icsi pierwszy raz, mam zaplanowany długi protokół i jestem narazie na tabletkach antykoncepcyjnych by wyciszyć jajniki. 24 lutego jade do Białego do dr Grochowskiego i będe wiedziała co dalej. Bardzo bym chciala podejśc do tego na luzie ale cały czas o tym myśle i boje się że przez te myslenie moge w sobie coś zablokować (chyba też musze zaoferować sobie kilka przyjemności). Pozdrawiam. grochowski to w kriobanku? 10 magdax78 Zarejestrowany: 28-04-2011 14:46. Posty: 1137 19 lutego 2012 10:30 | ID: 747903 11 gosia2911 Zarejestrowany: 17-02-2012 10:13. Posty: 3 19 lutego 2012 17:57 | ID: 748057 magdax78 (2012-02-19 10:20:12) gosia2911 (2012-02-19 08:59:17) Odp. na: #5 Bardzo dziękuje za odpowiedź i bardzo się ciesze że udało się ICSI za drugim razem. Ja będe podchodzila do icsi pierwszy raz, mam zaplanowany długi protokół i jestem narazie na tabletkach antykoncepcyjnych by wyciszyć jajniki. 24 lutego jade do Białego do dr Grochowskiego i będe wiedziała co dalej. Bardzo bym chciala podejśc do tego na luzie ale cały czas o tym myśle i boje się że przez te myslenie moge w sobie coś zablokować (chyba też musze zaoferować sobie kilka przyjemności). Pozdrawiam. grochowski to w kriobanku? Tak Grochowski przyjmuje w Kriobanku. Po pierwszej wizycie wydał mi się bardzo konkretnym lekarzem. Na naszym-bocianie też mam konto. 12 edzia222_2008 Zarejestrowany: 26-04-2012 11:00. Posty: 2 26 kwietnia 2012 11:15 | ID: 777600 HEJ DZIEWCZYNY WŁASNIE PRZYGOTOWUJE SIE DO NASZEGO PIERWSZEGO IN VITRO. DO ZABIEGU PODCHODZIMY W KRIOBANKU W BIAŁYMSTOKU. I W ZWIAZKU Z TYM MAM PYTANIE: CZY SA TU MOZE DZIEWCZYNY KTÓRE W MNIEJ WIECEJ CZASIE PODCHODZĄ DO ZABIEGU W KRIOBANKU I BEDA MOZE MIESZKAĆ W SUPRASLU????? SZUKAM JAKIES POKREWNEJ DUSZY W TYCH CHWILACH....A I DOJAZDY AUTOBUSAMI BYŁYBY MILSZE WE DWIE.... CZEKAM NA ODZEW 13 magdax78 Zarejestrowany: 28-04-2011 14:46. Posty: 1137 26 kwietnia 2012 11:21 | ID: 777605 poszukaj dziewczyn na :) gdzie bedziecie mieszkac w Supraslu? powodzenia 14 edzia222_2008 Zarejestrowany: 26-04-2012 11:00. Posty: 2 26 kwietnia 2012 11:37 | ID: 777611 mamy wynajety fajny pokoik...tylko ja zostaje sama bo maz wraca do pracy i dlatego szukam jakiś dziewczyn...bo troche jestem przerazona dojazdami- nie znam tych okolic i boje sie ze sie zgubie 15 magdax78 Zarejestrowany: 28-04-2011 14:46. Posty: 1137 26 kwietnia 2012 11:55 | ID: 777621 do BS kursuje chyba autobus bezposredni... my nocowalismy 2x w supraslu...Piekna okolica. wejdz na bociana na watek dot bialegostoku i ivf ...mysle ze bez problemu znajdziesz dziewczyny ktore w tym czasie bede podchodzily do ivf :) 16 Marta2483 Zarejestrowany: 03-09-2012 16:06. Posty: 4 3 września 2012 16:27 | ID: 824981 Witam dziewczyny.. dzisiaj znalazłam t forum a to chyba tylko dlatego, że usilnie szukam informaji o in vitro... od dwóh lat z mężem staramy się o dziecko i bez żadnych rezultatów... w końcu zdecydowałam się pojechać do Białegostoku do Dr. Mrugacza... pierwszą wizytę miałam w maju, dzisiaj jestem przygotowywana do in vitro... strasznie się boję i martwię czy oby napewno wszystko się uda... przez 21 dni bralam Marvelon, potem zastrzyk no i 12 września wizyta... Dr Mrugacz kazał nam przyjecha 17 września na jakieś 8 dni... też myślałam o Supraślu... Mam do was pytanie.. jak się czułyście po zabiegu, czy sam zabieg jest bolesny... jak radziccie sobie z nerwami bo ja chodzę jak bomba zegarowa... Ostatnio edytowany: 03-09-2012 16:30, przez: Marta2483 17 Sonia Poziom: Pełnoletnia Zarejestrowany: 06-01-2010 16:15. Posty: 112846 3 września 2012 17:51 | ID: 825008 Marta2483 (2012-09-03 16:27:43)Witam dziewczyny.. dzisiaj znalazłam t forum a to chyba tylko dlatego, że usilnie szukam informaji o in vitro... od dwóh lat z mężem staramy się o dziecko i bez żadnych rezultatów... w końcu zdecydowałam się pojechać do Białegostoku do Dr. Mrugacza... pierwszą wizytę miałam w maju, dzisiaj jestem przygotowywana do in vitro... strasznie się boję i martwię czy oby napewno wszystko się uda... przez 21 dni bralam Marvelon, potem zastrzyk no i 12 września wizyta... Dr Mrugacz kazał nam przyjecha 17 września na jakieś 8 dni... też myślałam o Supraślu... Mam do was pytanie.. jak się czułyście po zabiegu, czy sam zabieg jest bolesny... jak radziccie sobie z nerwami bo ja chodzę jak bomba zegarowa... Nie denerwuj się tak, Będę trzymać kciuki za powodzenie!!!! 18 magdax78 Zarejestrowany: 28-04-2011 14:46. Posty: 1137 3 września 2012 22:17 | ID: 825106 Po I punkcji nie czułam nawet tzw dyskomfortu :) nie czułam zadnego bólu, pieczenia etc...oczywiscie sam zabieg pod narkoza wiec nic a nic nie boli:) ale pisze o objawach "po" Natomiast po II punkcji (II program) dosłownie lekkie hmm nawet nie ból czy pobolewanie ...ciezko to opisac...nic srasznego :) czułam ze cos bylo "robione" ale bez jakichs wiekszych sensacji w kazdym razie przeszlo po kilku godzinach :) Narkoza bardzo fajna ;) anestezjolog usypiał mnie "na wesoło" cokolwiek wstrzyknął byłam po wybudzeniu strasznie gadatliwa (nie pamietam tego :DDD) i podobno strasznie go wychwalałam po drodze z sali zabiegowej do łózka jak to swetnie mnie znieczulił :) Supraśl jest swietna opcja :) mam nadzieje ze dopisze Wam pogoda bo tereny przepiekne :) Bedziecie mieli troche czasu wiec polecam wycieczki po okolicy Bohoniki, kruszyniany - meczety. narew - mozna zrobic sobie wycieczke łodzia po tzw "Poskiej Amazonii" Wioska Bociana etc..wiele ciekawych miejsc :) Gdybys miala jakies pytania to pisz w miare mozliwosci i pamieci odpisze :) powodzenia! 19 Marta2483 Zarejestrowany: 03-09-2012 16:06. Posty: 4 4 września 2012 08:52 | ID: 825175 Jejku dziewczyny dzięki... napewno skorzystam z tego Supraśla... tak się martwię czy wszystko bedzie dobrze... nie pamietam bym kiedys cos tak przezywala, no ale to akurat cos czego nie jestem w stanie przeskoczyc, bedzie co bedzie... tak sobie czytam co wy piszecie i na innych forach i widzę że wszystkie przeżywamy to tak samo... ja też już staram się wyciszyć, dlatego szukałam jakiegoś wsparcia na forum, może jak się komuś wygadam będę mniej myślała...magdax78 jak długo trwa punkcja? i jak długo byłaś w klinice? jak wygląda potem transwer? 20 Marta2483 Zarejestrowany: 03-09-2012 16:06. Posty: 4 30 września 2012 16:03 | ID: 836766 Witam ponownie.. ja już po transwerze, dzisiaj jest 3 dzień.. boli mnie brzuch, jestem senna, strasznie bolą mnie plecy, no i jestem opuchnięta.. czy wy też tak miałyście? czy to normalne objawy? yfDG.
  • gwji5y4y3i.pages.dev/80
  • gwji5y4y3i.pages.dev/71
  • gwji5y4y3i.pages.dev/5
  • gwji5y4y3i.pages.dev/94
  • gwji5y4y3i.pages.dev/21
  • gwji5y4y3i.pages.dev/71
  • gwji5y4y3i.pages.dev/37
  • gwji5y4y3i.pages.dev/23
  • in vitro forum za którym razem